25.10.2008

Ostatnie dwa dni spędziłam w dziwnych miejscach. Najpierw jakieś półtora godziny na ławce na podwórku, potem jakieś 6 godzin na schodach, na ósmym piętrze mojego bloku, a następnego dnia jakieś 7 godzin w Pinta Pub, najpierw trzy po południu, a potem cztery wieczorem. Najpierw więc byłam plastered, a teraz jestem knackered. Moje angielskie słownictwo rozszerza się każdego dnia, zastanawiam się tylko, czy te słowa w ogóle są pożyteczne 😉

Komentowanie zamknięte.