W Dzień Dziecka zdecydowałam się na kolejną rozrywkę dla dzieci i poszłam do Moskiewskiego ZOO. Wcześniej parokrotnie słyszałam o tym miejscu negatywne opinie, ale przypuszczam, że to dlatego, że nasi studenci zwiedzali je zimą, kiedy wiele zwierząt było zamkniętych w klatkach – obecnie wszystkie znajdują się na wybiegach. Dużym plusem na pewno jest fakt, że dla studentów wstęp jest za darmo 🙂 Bardzo ciekawa była wystawa z ogromnymi jadowitymi ropuchami, pająkami i wężami. Największy z pająków był prawie tak wielki, jak moja dłoń, brrrr.
Temperatury w Moskwie w ciągu tego weekendu były okropnie wysokie, w niedzielę sięgnęły 30 st. Upał w wielkim mieście jest naprawdę nie do zniesienia. Gdyby woda w fontannach były tutaj trochę czyściejsza, to chętnie bym do jednej z nich wskoczyła. Przez to, że dużo spacerowałam na słońcu, mam spalony dekolt i ramiona (ale nie jakoś poważnie).