Dzisiaj przyjechała do mnie na weekend Maria. Podróż nocnym pociągiem z St. Petersburga zajęła jej dziesięć godzin. Nie chciałam opuścić zajęć, więc spotkałyśmy się po południu i zdecydowałyśmy najpierw pójść do Parku Zwycięstwa, jako że pogoda była prześliczna, pierwszy dzień prawdziwej wiosny, choć nadal dosyć chłodno – ok. 4-6 st. Park Zwycięstwa to ogromny kompleks upamiętniający Wielką Wojnę Ojczyźnianą 1941-45, położony na Pokłonnej Górze (to tu w 1812 r. Napoleon na próżno czekał na klucze od Kremla). Są tutaj dwa muzea – jedno z nich pod gołym niebem; a także obelisk o wysokości 141,8 metrów uwieńczony postacią bogini zwycięstwa Nike; mnóstwo pomników; cerkiew, meczet, synagoga (trzy świątynie – trzy wyznania uczestników Wielkiej Wojny Ojczyźnianej). Przed obeliskiem znajduje się pomnik świętego Jerzego, triumfującego nad smokiem (symbol zwycięstwa po raz wtóry). Główny punkt parku stanowi Centralne Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, które z Placem Zwycięstwa łączy długa aleja „Lata wojny”. Dwa rzędy fontann znajdują się na pięciu poziomach, każdy poziom symbolizuje kolejny rok wojny, a liczba fontann – 1418 – dni wojny. Jak widać Rosjanie opanowali symbolikę do perfekcji 😉 I obowiązkowo wszystko musi być pompatyczne, kiczowate i olbrzymich rozmiarów. Niestety fontanny są jeszcze wyłączone. Podobno w nocy widok jest piękny, bo są podświetlone. Plany utworzenia tego kompleksu pojawiły się już w 1942, ale do jego realizacji doprowadzono dopiero na 50-lecie zakończenia wojny, w 1995 r. My z Marią do muzeum nie wchodziłyśmy, zwiedziłyśmy tylko ekspozycję sprzętu wojskowego (czołgi, samoloty, helikoptery, działa, statki itp.) i sam park. Bardzo spodobała nam się rzeźba „Tragedia narodów”, więc zapamiętałam jej autora – Zuraba Cereteli. Później, czytając o Moskwie w internecie, zauważyłam, że mnóstwo pomników jest jego autorstwa, nawet Charles de Gaulle przed hotelem Kosmos (łącznie w Rosji ponad 30)! Okazuje się, że jest to artysta światowej sławy – jego prace znajdują się nie tylko w Rosji, lecz także w Stanach Zjednoczonych, Brazylii, Urugwaju, Wielkiej Brytanii, Francji, Portugalii, Hiszpanii, Japonii, Syrii, Izraelu, Gruzji (jest on zresztą Gruzinem), Mongolii, we Włoszech i na Ukrainie. Jednakże często wzbudza on kontrowersje, głównie dlatego, że jego prace są bardzo pompatyczne, kiczowate i gigantycznych rozmiarów (jak wszystko w Rosji). Statua Krzysztofa Kolumba ważąca 660 ton (dwa razy większa od Statuy Wolności), która znajduje się w Puerto Rico, to jeden z przykładów tej gigantomanii. Niektóre z rzeźb Cereteli nigdy nie znalazły nabywców – np. pomnik Putina w stroju judo…