Liuba po raz kolejny mnie zaskoczyła – tym razem zrobiła mi sok ze świeżych marchewek. Poza tym na prawosławnym targu kupiła różnego rodzaju przetwory warzywne, czyli solienia: kiszone ogórki, pomidory oraz kapustę na trzy sposoby: z borówkami, z czosnkiem i z szafranem. Jak widać postna dieta nie musi być nudna. Nie brakuje też niestety typowo rosyjskich – w negatywnym tego słowa znaczeniu – elementów jadłospisu, tj. najbardziej zniesławionego wśród angielskich studentów makaronu i kaszy gryczanej, problem z którymi polega na tym, że spożywane są bez dodatku jakiegokolwiek sosu. Ogólnie zaś moja dieta jest o wiele zdrowsza niż w Pietrozawodsku, gdzie objętość obiadu (pierwsze, danie, drugie danie, herbata i deser) spowodowała, że pojemność mojego żołądka zwiększyła się przynajmniej dwukrotnie, a ilość wchłanianego tłuszczu co najmniej czterokrotnie. A już za szczególnie chwalebne uważam, że Liuba posiada oliwę z oliwek i ocet balsamiczny, i że kupuje regularnie soki owocowe.
Aha, no i poza tym ostatnio wyczyściła mi moje buty… 😀
Dla porównania, gospodynie innych studentów potrafią się z nimi żreć na przykład o zużycie papieru toaletowego. Bab Moniki ma nową pralkę i chce, żeby Monika za swoje pieniądze kupowała Calgon. Bab A.S. w ogóle nie sprząta mieszkania, karaluchy są tam na porządku dziennym. Przykłady można mnożyć.
Rosjanki uwielbiają wszelkiego rodzaju obniżki i promocje. Zarówno Irina jak i Liuba chwaliły mi się upolowanymi w sklepach ciuchami, kupionymi za bezcen. Liuba ostatnio kupiła gdzieś za jednym zamachem aż cztery pary wiosennych butów, każda po 500 rubli (~50 zł). Chciała mnie zabrać w to miejsce, żebym tez sobie coś kupiła, ale wyjaśniłam jej, że bardziej przydałyby mi się spodnie, bo z dwóch par, które tutaj mam, jedna niedługo będzie nie do użytku, zrobiła mi się w nich dziura, która regularnie się powiększa. Liuba natychmiast postanowiła zabrać mnie do sklepu, gdzie mogłabym tanio dostać dżinsy, na co jej odpowiedziałam, że póki się nie wyjaśni moja sytuacja finansowa, nie stać mnie nawet na najtańszą parę, a ona na to: „No to ja Ci dam pieniądze.” Jakie ta kobieta ma dobre serce 🙂 Myślę jednak, że póki co pójdę za radą Zygiego…
Zygmunt: Uasic, jedziesz do Rosji reprezentować Polske i taką hańbę przynosisz naszemu włokiennictwu
Paulina: no wlasnie te spodnie polskie… w Polsce kupione. taki szajs! dwa lata i dziura
Z: mhh, no to weź zacznij się stylizować na punkówę
takie spodnie nawet pasują
P: myślę ze coś w tym stylu powinnam zrobić
uczynić z tej dziury element zdobniczy
jakąś agrafkę tam dopiąć
Z: albo idź do ambasady
P: (choć to rzeczywiście w kroku wiec mogłoby być niebezpiecznie)