Dzisiaj zaliczyliśmy drugie muzeum (Музей краеведения), ale prawie nic w nim nie widziałam, bo Kamil zadzwonił i rozmawiałam z nim przez godzinę. Ale Andrew nie omieszkał mi pokazać maszyny do szycia Singer (takiej, jaką moja mama ma wciąż w domu) i wyjaśnić, że były one (bo chyba już nie są?) produkowane w Glasgow! A ja nie wiadomo czemu myślałam całe życie, że one są z Niemiec.
Wczoraj przyjechała jeszcze jedna dziewczyna, więc jest nas dwadzieścioro.
Dzisiaj wypiłyśmy z Marią nad jeziorem piwo Baltika i zjadłyśmy suszoną rybę i kałamarnicę. Ryba smakowała mi o wiele bardziej (co nie znaczy, że odważyłabym się zjeść tą sprzedawaną w całości, wygląda bardziej jak eksponat muzealny niż jedzenie), ale trzeba przyznać, że kałamarnica miała bardzo ciekawy smak. Baltiki było w sklepie aż bodajże osiem rodzajów (miały na etykietkach po prostu liczby: 1, 2, 3 itd.), Ira powiedziała, że 1 ma najmniej alkoholu, a 8 najwięcej. Muszę to sprawdzić w jakimś supermarkecie. Poza tym trzeba by też było wybrać się pewnego razu po wódkę 😉
Dzisiaj byłam na chwilę u Marii i tak jej pozazdrościłam pokoju! Kolorowy, nowoczesny, jasny, z dużym łóżkiem – to pokój nastoletniej córki хозяйки.
Dzisiaj też rozmawialiśmy na zajęciach o tym, gdzie kto żyje, i wychodzi na to, że ja najdalej na mapie od centrum miasta (choć w praktyce dalej ode mnie mają Claire, Rachel i Fiona). Coraz częściej uważam, że to naprawdę niesprawiedliwe, że każdy płaci tyle samo, a warunki są tak inne: jedni mają na uniwerek 2 minuty na piechotę i internet w domu, a ja muszę za internet i za bilet na trolejbus płacić 🙁 Dobrze chociaż, że moja хозяйка zawsze daje mi jakiś deser po obiedzie, bo już bym się w ogóle obraziła na wszystko 😉
Dzisiaj oglądałam w rosyjskiej telewizji (naprawdę nie mam co zrobić z tymi 10h wolnego czasu dziennie) program o hipnozie i leczeniu „na odległość”, i od razu przypomniał mi się program „Ręce, które leczą.” Ktoś to pamięta? 😀
Dzisiaj na kolację – drobiowa wątróbka (czyżby podróbka? ;)). Jakoś dałam radę zjeść, ale wcale, ale to wcale mi to nie smakuje :/
Temperatura spadła do 6 stopni. To dopiero początek 🙂